-Miłe,
wzruszające spotkanie i zaskakujące, jeśli chodzi o frekwencję. Poza tym na
uwagę zasługuje fantastycznie przygotowana część wprowadzająca. Osobiście nie
znałam tych starszych zawodników, fajnie było poznać historię świętokrzyskiej „królowej
sportu” – mówiła w trakcie spotkania Mirosława Sarna.
Ze
swojej ciekawej i bogatej kariery szczególnie utkwił jej w pamięci występ na
igrzyskach olimpijskich w Meksyku w 1968 roku. Na tej imprezie zajęła piąte
miejsce w skoku w dal. Wystąpiła również w sztafecie 4x100 metrów, która
odpadła w półfinale po tym, jak pałeczkę zgubiła Irena Siewińska.
-Zostać
olimpijczykiem to marzenie każdego sportowca. Już samo uczestniczenie w
igrzyskach jest dużym przeżyciem, zresztą zostaje też tytuł olimpijczyka. To
jest wspaniała sprawa. Poza tym chętnie sięgam pamięcią do mistrzostw Europy,
bo na mistrzostwach świata nie miałam okazji wystartować. Szczególnie dobrze
wspominam te duże imprezy, bo poprawiałam na nich rekordy życiowe. Byłam
usatysfakcjonowana wynikami – dodała Mirosława Sarna.
Cały
czas jest związana z „królową sportu”. Prowadzi zajęcia z młodymi zawodnikami w
Kieleckim Klubie Lekkoatletycznym. -Dzięki Bogu na razie nie chodzę na
Uniwersytet Trzeciego Wieku, tylko pracuję z dziećmi, z młodzieżą i ładuję
swoje akumulatory ich energią – podkreśliła olimpijka z Meksyku.
(Olimpijka
z Meksyku Mirosława Sarna z Andrzejem Bętkowskim, byłym posłem, obecnie
wicewojewodą świętokrzyskim, który również był związany z lekkoatletyką.)
|