Wojciech Dębski: -Powrót do czasów
młodości zawsze wzrusza
-Pomysł
organizacji spotkań „Ocalić od zapomnienia” narodził się spontanicznie. I
dobrze, że się narodził. Takie spotkania, w czasie których ludziom można
sprawić trochę radości, dają nam dużo satysfakcji. Jest to też wskazówka dla
tych, którzy decydują o funkcjonowaniu obecnego sportu, że co jakiś czas warto
byłoby spotkać się z tymi, którzy tworzyli sport i wiele im zawdzięczamy –
mówił Wojciech Dębski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w
Kielcach w czasie spotkania po latach środowiska lekkoatletów.
To
on w zeszłym roku zainicjował cykl spotkań po latach – „Ocalić od zapomnienia”.
Cieszą się one ogromną popularnością wśród ludzi sportu Kielecczyzny. Na
spotkanie lekkoatletów w restauracji Olimpijska przyszło blisko sto osób, które
tworzyły historię „królowej sportu” w naszym regionie. Niektórzy przyjechali z
innych miast po to, żeby spotkać się z koleżankami i kolegami z bieżni, czy też
swoimi trenerami.
-To
jest wzruszające i dowodzi, jak silne więzi są między tymi ludźmi. Teraz
lekkoatletyka to sport typowo indywidualny. Każdy dba o siebie, myśli o sobie,
bo z tego tytułu ma profity. Kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt lat temu
lekkoatleci funkcjonowali inaczej, nie uprawiali sportu dla korzyści, tylko dla
pasji. Z tej pasji rodziły się wyniki, padały rekordy, a przy okazji rodziły
się przyjaźnie i więzi, które tu są widoczne – dodał Wojciech Dębski.
W
czasie bardzo ciekawej prezentacji multimedialnej obecni na spotkaniu mogli
obejrzeć unikatowe zdjęcia ze swoich startów. Przy niektórych były łzy
wzruszenia, przy innych salwy śmiechu.
-Powrót
do czasów młodości zawsze wzrusza. A im człowiek starszy, tym chętniej i
częściej do tej młodości wraca. Była też spontaniczna radość. I o to chodzi –
powiedział Wojciech Dębski. Dodał, że boli go to, że lekkoatletyka, która jest
„królową sportu”, została zepchnięta na margines sportu. -Bez lekkoatletyki w
gruncie rzeczy nie ma żadnej dyscypliny. I fakt, że z wielu względów jest
traktowana w sposób marginalny, jest smutny. To jest błąd. Powinniśmy stworzyć
wszelkie możliwości organizacyjne, by na stadiony lekkoatletyczne ściągnąć jak
najwięcej dzieciaków. Gdy byłem nauczycielem, to „Czwartki lekkoatletyczne”
były jedną z wiodących imprez na poziomie szkoły podstawowej. I chciałbym, by
ten czas wrócił. Nie trzeba kończyć kariery sportowej w lekkoatletyce. Wielu
moich kolegów zaczynało od „królowej sportu”, ale kariery zrobiło w innych
dyscyplinach. To jest pewna prawidłowość, która wiąże się z miłością do tej
dyscypliny i do ruchu w ogóle – podkreślił pomysłodawca tych spotkań.
Czy
po piłkarzach ręcznych, nożnych, kolarzach i lekkoatletach będą spotkania dla
przedstawicieli innych dyscyplin?
-Będą
na pewno, tylko trzeba w tym momencie powiedzieć jedną ważną rzecz. To
spotkanie zostało zorganizowane głównie dzięki Januszowi Kędrackiemu, który
dotarł do tych ludzi. A to jest najtrudniejsze przy tego typu spotkaniach po
latach. My zabezpieczyliśmy to spotkanie od strony organizacyjnej. Byłbym
szczęśliwy, gdyby przedstawiciele innych dyscyplin zgłaszali się z chęcią
pomocy. My jesteśmy otwarci na kolejne spotkania z cyklu „Ocalić od zapomnienia”
– podkreślił dyrektor Wojciech Dębski.
(-Takie
spotkania dają nam dużo satysfakcji – mówił dyrektor Wojciech Dębski, który
jest pomysłodawcą spotkań po latach z cyklu „Ocalić od zapomnienia”. )
|