Kultura
się zatomizowała. Ludzie stali się samotnikami, z drugiej strony jest
pragnienie wspólnego bycia, świętowania. Ta nasza majówka jest taką konkretną
propozycją bycia we wspólnocie - mówił ksiądz biskup Marian Florczyk. -W 2005
roku zrodziła się myśl, żeby zgromadzić się przy Janie Pawle II. Kiedy
organizowaliśmy pierwszą majówkę, nasz Ojciec Święty jeszcze żył. Dlaczego od
początku to była rodzinna majówka? Bo tutaj, na tej ziemi, dokładnie w
Masłowie, Jan Paweł II bardzo mocno mówił o rodzinie, jako wspólnocie. Ale
mówił też, że od tej rodzinnej wspólnoty zależy szersza wspólnota – danego
miasta, regionu, kraju. Dlatego majówkę nazwaliśmy rodzinną. Zależało nam na tym,
żeby ludzie spotykali się na niej jako jedna wielka rodzina. Razem z księdzem
Krzysztofem Banasikiem czujemy silną więź z Miejskim Ośrodkiem Sportu i
Rekreacji w Kielcach, z policją, z gminą Daleszyce i wszystkimi uczestnikami.
Majówka jest wyrazem kultury naszego regionu. Jeżeli my w liczbie prawie tysiąca
osób, uczestniczących w majówce, potrafimy być dla siebie życzliwi, może tego
jednego dnia, jeżeli sobie pomagamy, inaczej na siebie patrzymy, to nie jest to
tylko zabawa i odpoczynek. To wyraz kultury tych ludzi. Chcielibyśmy, żeby taki
sygnał poszedł w Polskę, że tutaj są osoby wobec siebie życzliwe, które umieją
tworzyć kulturę wspólnoty. A wspólnotę i rodzinę buduje się na wartościach
chrześcijańskich. Na dobroci, szczerości, prawdzie – dodał ksiądz biskup Marian
Florczyk.
|