Spotkanie
odbyło się z okazji przypadających w tym roku 60-lecia piłki ręcznej w naszym
regionie oraz 50-lecia sekcji piłki ręcznej Iskry Kielce. Wzięło w nim udział
około 50 osób, niezwykle zasłużonych dla kieleckiego szczypiorniaka.
-
Widać, jak duża jest potrzeba spotkania się i powspominania tego, co było w
latach minionych, utrwalenia historii. Przekrój tego środowiska pokazuje, że z
tego sportu wyszło wielu dobrze wykształconych i umocowanych w funkcjonowaniu
naszego miasta ludzi. Piłka ręczna rozwija nie tylko sportowo, ale również
intelektualnie - mówił Wojciech Dębski.
Miał
on myśli między innymi niezwykle cenionego, nie tylko w naszym regionie,
profesora Adama Massalskiego, związanego z kieleckim szczypiorniakiem od 1958
roku. - Takie spotkania są bardzo
potrzebne. Bez tych korzeni, bez tego, co stworzyli ci ludzie, nie byłoby dzisiejszych
sukcesów Vive, z których jesteśmy dumni. Tamte wyniki dały podstawę do obecnych
osiągnięć piłki ręcznej w Kielcach - mówił profesor Adam Massalski.
- Stefan
Czekała, Jan Putała i inne obecne tu osoby mają bardzo ciekawe wspomnienia,
które nie zostały udokumentowane w żadnych materiałach źródłowych. Warto to
utrwalić. Powstający nowy kierunek - wychowanie fizyczne - na Uniwersytecie
Jana Kochanowskiego być może spowoduje to, że za rok ktoś podejmie się
napisania pracy doktorskiej na temat dziejów piłki ręcznej w Kielcach -
powiedział profesor Adam Massalski.
Po raz
pierwszy w jednym miejscu udało się zgromadzić osoby, które z powodzeniem grały
w Budowlanych, Tęczy i Iskrze Kielce. Niektórzy grali jeszcze w handball
11-osobowy, 60 lat temu! Wspominano miejsca pierwszych meczów szczypiorniaka
siedmioosobowego, boiska ziemne, żużlowe i asfaltowe, korty dawnych Błękitnych,
boiska szkolne liceów imienia Śniadeckiego i Norwida, czy popularnego
„Chemika”, potem wychowującej całe pokolenia piłkarzy ręcznych SP numer 6. - Zorganizowanie tego spotkania to był
świetny pomysł. Jesteśmy za to wdzięczni Wojtkowi Dębskiemu. Ja do 1997 roku
byłem kierownikiem drużyny Iskry. W tym czasie zdobyliśmy pierwszych kilka
medali mistrzostw Polski - wspominał Zbigniew Wdowicz.
- Bardzo
dobrze, że takie spotkanie zostało zorganizowane. Chyba po raz pierwszy jest
okazja spotkać się w takim gronie, powspominać początki, pierwsze sukcesy w tej
wiodącej u nas dyscyplinie - powiedział Antoni Pawłowski, ceniony dziennikarz
sportowy, który przygotował prelekcję o pierwszych latach szczypiorniaka na
Kielecczyźnie, przypomniał pierwsze turnieje szkolne, potem okręgowe, gdy grano
jeszcze w składach 11-osobowych na boiskach do piłki nożnej. Sam również grywał
w piłkę ręczną.
Wspominano
także tych, których nie ma już wśród handballowej braci. - Gdyby tu był trener
Edward Strząbała, byłoby ciężko dopchać się do mikrofonu - śmiał się były
zawodnik Iskry, Wojciech Zielonko.
Wielu
uczestników spotkania, jak Bogusław Stańczak czy Jerzy Żyła, przyniosło
unikalne, nigdzie nie publikowane zdjęcia sprzed kilkudziesięciu lat. – Ale
miałem czarne włosy! – A ja w ogóle miałem włosy! – komentowano.
Ponieważ
pamięć ludzka bywa zawodna, niektóre fakty i daty wywoływały gorące dyskusje. –
Panowie, bo za chwilę będą nam potrzebni sędziowie – żartował Wojciech Dębski.
W spotkaniu uczestniczyły następujące
osoby: Wojciech
Dębski, Janusz Dziurzyński, Marian Barczewski, Zygmunt Dobrowolski, Jan Putała,
Marek Kędzior, Zbigniew Świt, Andrzej Bąk, Adam Massalski, Marek Smolarczyk,
Kazimierz Wielgus, Tomasz Kozłowski, Stanisław Nowak, Zdzisław Klimczak,
Grzegorz Kędzior, Maciej Kasprzycki, Wiesław Jędrzejczyk, Zbigniew Orliński, Marek
Kaszyński, Jerzy Sieczkowski, Wojciech Wasik, Zdzisław Wieczorek, Jerzy Żyła,
Marek Adamczak, Andrzej Tłuczyński, Andrzej Sobczyk, Zbigniew Wdowicz, Bogusław
Stańczak, Antoni Pawłowski, Wacław Rogowski, Lech Łukawski, Jacek Wołowiec,
Krzysztof Latos, Roman Wołowiec,
Wojciech Zielonko, Marek Przybylski, Grzegorz Budziosz, Zbigniew Tłuczyński,
Jan Piotrowicz, Marek Michałkiewicz, Andrzej Cuper, Stefan Czekała, Andrzej
Jopkiewicz, Wacław Mozer, Andrzej Krawczyński.
|