Korona Kielce - Górnik Łęczna 1:2
(1:0)
Bramki: Dawid Błanik 25 - Bartosz Rymaniak 67, Bartosz Śpiączka 82.
Korona: Zapytowski - Danek, Koj (41. Szarek), Zebić, Sierpina - Szpakowski,
Gąsior, Oliveira (65. Petrović), Podgórski - Błanik (65. Łukowski) - Frączczak
(79. Górski).
Górnik: Gostomski - Midzierski (46. Leandro), Rymaniak, Szcześniak, Dziwniel,
Gąska (90+1 Krykun), Gol (64. Banaszak), Tymosiak (46. Serrano), Lokilo, Goliński
- Śpiączka (85. Drewniak).
Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec).
Żółte kartki: Podgórski, Łukowski (Korona) - Lokilo,
Rymaniak, Śpiączka, Goliński (Górnik).
Fot. Kamil Bielaszewski/Echo Dnia
Pierwsza połowa układała się po myśli
gospodarzy. Grali uważnie w defensywie, stwarzali bramkowe okazje. Jedną
zamienili na gole - w sytuacji sam na sam bramkę zdobył Dawid Błanik, a asystę
zapisał na swoim koncie Jacek Podgórski.
Druga połowa należała już do
ekstraklasowego Górnika. Wyrównał Bartosz Rymaniak, były obrońca Korony, a
zwycięską bramkę zdobył w 82 minucie Bartosz Śpiączka.
Fot. Kamil Bielaszewski/Echo Dnia
Kielecki zespół pożegnał się z
Fortuna Pucharem Polski i z kibicami, bo był to ostatni mecz Korony w tym roku
na Suzuki Arenie. Do rozegrania pozostał jej jeden wyjazdowy pojedynek z GKS
Jastrzębie, który odbędzie się w niedzielę.
- Górnik to ekstraklasowa drużyna,
wykorzystał nasze błędy. Szkoda, bo fajnie graliśmy w pierwszej połowie, po
przerwie było gorzej. Pozostał niedosyt dla kibiców i dla nas, bo chcieliśmy
zmazać plamę po kompromitacji w Niepołomicach. Jest niedosyt, złość,
frustracja, po raz kolejny w bardzo łatwy sposób oddaliśmy zwycięstwo. W
ostatnich meczach popełnialiśmy zbyt dużo prostych błędów - powiedział Adam
Frączczak, napastnik Korony.
|