Korona Kielce -
Sandecja Nowy Sącz 0:1 (0:1)
Bramki: 0:1
Tomasz Boczek 13.
Korona: Forenc
- Szymusik (82. Zebić), Malarczyk, Koj, Danek (46. Błanik) - Podgórski (70.
Lewandowski), Szpakowski (77. Górski), Oliveira, Sierpina - Łukowski -
Frączczak.
Sandecja:
Pietrzkiewicz - Kobryń, Boczek, Szczepanek (46. Zych), Słaby - Chmiel (88.
Małkowski), Walski, Rudol, Sovsić (60.Janicki), Piter-Bućko - Dikov (60.
Wolny).
Sędziował:
Grzegorz Kawałko (Augustów).
Żółte kartki:
Szczepanek, Chmiel, Słaby (Sandecja), Oliveira, Frączczak (Korona).
Widzów: 4519.
W 13 minucie
Sandecja zdobyła bramkę - po dośrodkowaniu Damiana Chmiela z rzutu rożnego
Tomasz Boczek strzałem z kilku metrów pokonał Konrada Forenca. Jak się później
okazało, był to gol na wagę trzech punktów.
Fot. Kamil Bielaszewski/Echo Dnia
Korona w
drugiej połowie zagrała lepiej niż w pierwszych 45 minutach, ale brakowało
odpowiedniego wykończenia akcji. I pierwsza porażka w tym sezonie stała się
faktem.
- Kubeł zimnej
wody musiał kiedyś przyjść. Teraz musi być sportowa złość. Przed nami mecz w
Fortuna Pucharze Polski. Jesteśmy pełni optymizmu w to, co robimy. Takie
sytuacje powinny pobudzić zespół do tego, żeby więcej było lepszych fragmentów.
Musimy więcej wymagać. Zabrakło nam zimnej krwi, w drugiej połowie momentami
zepchnęliśmy Sandecję do rozpaczliwej obrony, ale zabrakło bramki. Musimy to
wszystko przyjąć na chłodno, ale również wyciągnąć wnioski - skomentował mecz
trener Korony Dominik Nowak.
|