Łomża Vive Kielce - MMTS Kwidzyn 40:26 (22:15)
Łomża Vive Kielce: Wałach, Wolff –
Surgiel 3, Fernandez 5 – Kulesz 4, T. Gębala 1, Sićko 3 – Karacić 2, Olejniczak
– A. Dujszebajew 3, Vujović 3 (1) – Gudjonsson 4, Moryto 3 – Tournat 6, Kaczor
3.
MMTS: Matlęga, Dudek - Grzenkowicz 1, Kryński 1 –
Przytuła 3, Krieger, Zieniewicz 2 – Potoczny 2, Kutyła 1, Ossowski 3 – Nastaj
1, Guziewicz 1 – Szyszko 6 (4) – Jankowski 2, Peret 3.
Fot. Patryk Ptak/kielcehandball.pl
Mistrz Polski odniósł pewne zwycięstwo. Warto
odnotować powrót Angela Fernandeza, który miał przerwę w występach na parkiecie
z powodu kontuzji. - Wydaje mi się, że drużyna wykonała zadanie i to nawet
bardzo dobrze. Zdobyliśmy dużo bramek, mieliśmy fajne rozwiązania taktyczne,
dobrą obronę i niezłych bramkarzy. Było widać, że chłopaki chcą biegać do
przodu i mają zorganizowany powrót do tyłu. Nie ma się do czego przyczepić. Do
czterdziestej piątej czy siódmej minuty przewaga oscylowała wokół sześciu
trafień, ale w ostatnim kwadransie drużyna włączyła kolejny bieg, a goście
niestety nie nadążali za tempem moich kolegów, dlatego przewaga jeszcze się
zwiększyła - podsumował spotkanie Krzysztof Lijewski, drugi trener Łomża Vive
Kielce.
Fot. Patryk Ptak/kielcehandball.pl
|